wtorek, 10 września 2013

TAG: Urodowy dekalog, czyli 10 przykazań głównych dla Twojego piękna







Na wielu blogach i na You Tube widziałam tag o „7 urodowych grzechach głównych”, ale nie widziałam 10 urodowych przykazań.
Skoro już wiem czego nie robić, to teraz czas, żeby się dowiedzieć  co i jak robić.
Chodzi o to, żeby wymienić  10, najważniejszych dla was osobiście, porad urodowych, które same stosujecie, i których ściśle się trzymacie jak dekalogu. Powinny to być rzeczy, które robicie, a nie te, których nie robicie lub ich unikacie (np.: myję zęby 3 razy dziennie- dobrze; nie palę papierosów-nie dobrze, tzn. dobrze, ale nie w tym tagu ;)).

Osobiście znam wiele dobrych porad kosmetycznych, ale jak wiadomo w teorii wszystko pięknie, jednak z praktyką bywa różnie.
Niektóre rady są niepraktyczne, inne czasochłonne, a jeszcze inne kosztowne.
Jest jednak kilka czynności, które na stałę zagościło w moim urodowym repertuarze.
Oto 10 najważniejszych z nich:

1.       Zawsze(!) stosuję filtr przeciwsłoneczny.
W moim przypadku jest to filtr 50+ UVA i UVB. Mam wrażliwą cerę i nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez ochrony przeciwsłonecznej- bez filtrów uczulenie murowane. Poza tym, kto chce zestarzeć się przedwcześnie od promieni ultrafioletowych, które przyspieszają fotostarzenie naszej skóry?
 Z pożytkiem dla nas konsumentów Komisja Europejska  wprowadziłaustawę, w myśl której obecnie wszystkie kosmetyki przeciwsłoneczne muszą spełniać zalecenia w zakresie ochrony przed UVA. Oznacza to, że jeżeli producent deklaruje, iż jego kosmetyk posiada SPF, to musi to być zarówno filtr UVB, jak i UVA.

2.       Piję przynajmniej 2 litry płynów dzienie.
Skoro nasze ciało w  około 60% składa się z wody, to logiczne jest, aby jej ubytki systematycznie uzupełniać. Nie podlewane roślinki też więdną. Poza tym woda świetnie wypłukuje toksyny z naszego organizmu, co sprawia, że jesteśmy zdrowsi.
Nie jestem wytrawnym „pijaczem wód“(;] ), ale na szczęście zupy, soki zawarte w owocach i warzywach, które spożywany również wliczają się do „gospodarki wodnej naszego organizmu”. Zdaniem naukowców pokrywają one około 50% dziennego zapotrzebowania na płyny, oczywiście pod warunkiem, że jemy warzywa i owoce. Piję tylko wodę, zieloną  lub czerwoną herbatę, świeżo wyciśnięty sok warzywno-owocowy i raz dziennie kawę. W moim jadłospisie nie ma miejsca na przesłodzone soki owocowe z kartonu, kolorowe napoje gazowane, etc.

3.       Dokładnie oczyszczam skórę.
Nie ma takiej opcji, żebym poszła spać z makijażem na twarzy. Choćby nie wiem co, demakijaż musi być! Wyrobiłam w sobie ten nawyk do tego stopnia, że nawet jeśli wracam bardzo „zmęczona“ z imprezy i często nie pamiętam jak, ale rano budzę się bez make up’u. Pamiętajmy, że pod warstwą kosmetyków kolorowych nasza skóra nie może odpowiednio „oddychać”, a wszystkie zanieczyszczenia i bakterie, które zebraliśmy w ciągu dnia, pozostawione na twarzy prowadzą do powstawania pryszczy, zaskórników, a nawet alergii.  W nocy nasza skóra najlepiej się regeneruje, najlepiej też wchłania substancje odżywcze zawarte w kremach. Dlatego warto dać jej odpocząć.

4.       Raz w tygodniu robię peeling twarzy i maseczkę.
Używam bardzo delikatnego peelingu mechanicznego dla cery wrażliwej, który oczyszcza moją skórę z obumarłego naskórka i innych zanieczyszczeń, z którymi zwykły cleanser sobie nie poradził. Na tak przygotowaną skórę nakładam maseczkę, dobraną do aktualnych potrzeb, np. gdy cera jest przesuszona używam maseczki nawilżającej; gdy jest zaczerwieniona i podrażniona maseczki kojącej; gdy jest  szara i zmęczona maseczki rozjaśniającej, etc.
W czasie gdy maseczka zaczyna działać, ja działam również: zmywam, sprzątam, oglądam wiadomości, piszę kolejnego posta, itd.
Raz w tygodniu taka akcja w zupełności mi wystarcza.
W moim przypadku peelingi chemiczne wyżądzajż więcej szkody niż pożytku, więc trzymam się od nich z daleka.
Wiadomo jednak, że każda skóra jest inna i należy dobierać pielęgnację właściwą dla swoich własnych potrzeb.

5.       Dwa razy w tygodniu wcieram mieszankę oliwy z oliwek i soku z cytryny w skórki przy paznokciach.
Metoda stara i sprawdzona przez pokolenia kobiet. Składniki do tego zabiegu zawsze mam w domu, a samo przyżądzenie mieszanki trwa kilka sekund. Najpierw moczę przez chwilkę czubki palców w miksturze, a potem wcieram ją dokładnie w skórki. Efektem są piękne, miękkie, zadbane dłonie.

6.       Ostatnie płukanie włosów robię chłodną wodą.
Po umyciu szamponem, spłukaniu ciepłą(nie gorącą) wodą i nałożeniu odżywki, kolejne płukanie robię chłodniejszą (nie zimną)wodą. Łuska włosa zostaje w ten sposób zamknięta, a sam włos staje się gładszy.
Nie sprawi to oczywiście, że włosy będą zdrowsze, ale na pewno przyczyni się do poprawy ich wyglądu. Włosy takie są mniej podatne na zniszczenie, a ich gładsza powierzchnia lepiej odbija światło przez co wydają siębyć  bardziej lśniące.

7.       Na noc nakładam grubą warstwę kremu na stopy i zakładam cienkie bawełniane skarpety. Czynność tę wykonuję tak często jak jest to potrzebne, nie każdego dnia. Dzięki temu skóra jest bardziej natłuszczona i staje się bardziej miękka. Zabieg ten może być w lecie uciążliwy, ale efekty są tego warte. Od kiedy stosuję tą metodę nie musiałam używać tarki do pięt czy pumeksu, bo skóra jest miękka i gładka- jak na stopy oczywiście.

8.       Zawsze (!) czytam skład kosmetyków i unikam tych, które zawierają więcej niż 15 składników.  Często mniej znaczy więcej. Substancji czynnych, czyli takich, które sprawiają, że kosmetyk ma jakieś działanie, w składzie jest niewiele. Reszta to wypełniacze, emulgatory, konserwanty, substansje zapachowe, utwardzacze, etc. Nie rozumiem dlaczego miałabym wcierać w swoje ciało całą tablicę mendelejewa, skoro tak na prawdę tylko 2 lub 3 substancje działają. Przy kosmetykach o bardzo długich listach składników zawsze się zastanawiam, jakie działanie na skórę mają wszystkie pozostałe substancje.

9.       Następnego dnia po depilacji stosuję peeling.  Moje włosy niestety rosną bardzo szybko i już następnego dnia pojawiają się „kłujące wyrostki”. Żeby zapobiec wrastaniu włosków, a co za tym idzie stanom zapalnym w postaci krostek, stosuję gruboziarnisty peeling cukrowy. Nie  należy wykonywać peelingu tuż po depilacji lub goleniu, ponieważ może dojść do podrażnień w miejscach mikrouszkodzeń skóry. Nie jest to metoda dla każdego. Oczywiście bardzo wiele zależy od maszynki lub depilatora jakich używacie. Należy je zawsze dobierać do indywidualnych potrzeb, niestety często metodą prób i błędów.

10.   Wysypiam się, tzn. śpię przynajmniej 8 godzin. Wiem, że to dużo „zmarnowanego” czasu, ale nasze ciało potrzebuje odpoczynku i czasu na regenerację. Wierzcie mi, możecie używać najlepszych kosmetyków, chodzić do kosmetyczki i wydawać krocie na pielęgnację, a  bez zdrowego snu i tak będziecie wyglądać staro, nieświeżo i niezdrowo.

Wiem, że Ameryki nie odkrywam , ale skoro coś jest bardzo dobre i działa to czemu to zmieniać lub tego nie robić. Każdego dnia moja skóra odwdzięcz mi się za moją systematyczność  pięknym, zdrowym, świeżym wyglądem i to mi wystarcza.
Jaki jest wasz kosmetyczny dekalog? 
Z których urodowych rytuałów nie chciałybyście rezygnować, bo wiecie, że wam służą?

17 komentarzy:

  1. Filtrów używam praktycznie tylko latem, a stopy smaruję jedynie gdy zaczynają się przesuszać :) Koniecznie piję do 2 l wody dziennie i oczyszczam skórę na noc, bo jakbym tego nie robiła, to rano lustro by pękło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście, że dam znać jak się kosmetyki spisują :)
    świetny dekalog ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja spie do max 7 h, bo gdzies czytalam, ze jesli czlowiek spi dluzej, to krocej zyje, a ja mam jeszcze pare planow, wiec poki co sie tego trzymam :P

    Punkty 3,4,6 mamy wspolne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię się wyspać i gdybym mogła to spałbym i 12 h ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. 5,7,9 tych punktów nie stosuje. Co do reszty staram się z nich wywiazywac w miare mozliwosci :P
    Zapraszam na mojego nowego bloga z recenzjami kosmetycznymi :)
    http://mojerecenzjekosmetyczne.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na pewno trzymam się punktu o zmywaniu makijażu na noc, choćby się waliło i paliło i tak idę go zmyć, nawet jak jestem wymęczona i wracam w środku nocy. Kiedyś często szłam spać w makijażu i mi to wcale nie przeszkadzało - koszmar :/
    Wysypiać się nie daję rady, bo potrzebuję co najmniej 10 godzin snu, ciężko to zdobyć w tygodniu wstając o 6.
    A moich bawełnianych skarpetek nie mogę znaleźć :< Oprócz tego raczej się stosuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, żeby jak najwcześniej wyrobić w sobie dobre nawyki. Z czasem stają się one rutyną i nie stanowią już uciążliwej konieczności, tylko są częścią naszej codzienności. Wykonujemy je niejako automatycznie :)

      Usuń
  7. ciekawy post:) dużo się dowiedziałam ;) zapraszam do mnie http://poszukiwaczkaprobek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ja wciąż mam problem z punktem nr.2
    wciąż trwa u mnie Walentynkowy Konkurs - Serdecznie Zapraszam :)))
    mybeautyjoy.blogspot.co.uk/2014/02/walentynkowy-konkurs-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  9. ZAWSZE zmywam makijaż po przyjściu do domu. Taki nawyk :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też zawsze zmywam makijaż po przyjściu do domu, nie mogę jakoś w nim wytrzymać :D I nakładam ulubiony krem :)

    OdpowiedzUsuń